W najbliższą sobotę w Resursie finisaż grafik Magdaleny Pastuszak
Galeria ,,Resursa” serdecznie zaprasza 6 września (sobota), o godz.18.00, na uroczyste zamknięcie wystawy grafik pt. ,,EGO” Magdaleny Pastuszak. Wydarzenie uświetni projekcja filmu Joanny Polak pt. ,,Portrety”. W trakcie finisażu artystce zostanie wręczona nagroda za zwycięski projekt w konkursie na logo Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda w Żyrardowie.
Wystawę grafik Magdaleny Pastuszak można było zwiedzać w żyrardowskiej Galerii ,,Resursa” od początku sierpnia. Jest to cykl wyimaginowanych portretów – masek pod wspólnym tytułem ,,EGO”. Wystawa była wcześniej prezentowana w Pałacu Kultury i Nauki, w Collegium Civitas w Warszawie (czerwiec br.) i Galerii ,,Art. Montparnasse” w Paryżu (lipiec br.).
,,Ludzkie twarze z pogranicza jawy i snów - jak mówi kurator wystawy Zbigniew Kołaczek- stają się swoistą kolekcją masek, które widz może dopasować do twarzy osób znajomych, bądź przypadkowo spotkanych i zapamiętanych gdzieś na ulicy. Każda z tych masek wyraża ogromny ładunek emocji. Zmusza do zadumy nad ludzkim losem. Za każdą twarzą kryje się inna historia, historia czyjegoś życia. Ludzkie oblicze jest zapisem tej niezwykłej i za każdym razem unikalnej historii, czyjegoś EGO. To twarze z charakterem. Budzą emocje w widzu. Czasem sympatię, czasem współczucie, czasem przerażenie i grozę. Ale nigdy obojętność. Sugestywna wymowa tych portretów – masek jest spotęgowana przez perfekcyjny warsztat artystki. Jej prace sprawiają bardziej wrażenie barwnych litografii czy mezzotint, niż komputerowych grafik. Łączą w procesie twórczym tradycyjny warsztat minionych epok z nowoczesnymi technologiami”.
Magdalena Pastuszak jest absolwentką Liceum Plastycznego w Warszawie i Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Doktor sztuk pięknych. Członek SMTG - Stowarzyszenia Międzynarodowego Triennale Grafiki w Krakowie. Posiada dwunastoletnie doświadczenie na stanowisku art directora w agencjach reklamowych. Wykładowca akademicki. Od 8 lat uczy projektowania graficznego i grafiki wydawniczej w Polsko - Japońskiej Wyższej Akademii Technik Komputerowych w Warszawie na Wydziale Sztuki Nowych Mediów.
OCZY SZEROKO ZAMKNIĘTE
„Kiedy zamyka się oczy – zwłaszcza przed snem – stają wtedy widoczne przed nami twarze ludzkie, które prześlizgnęły się przed nami nawet momentalnie w długim filmie naszego życia”. Ten cytat z zbioru esejów Jarosława Iwaszkiewicza „Aleja Przyjaciół” (Czytelnik 1984) przychodzi mi na myśl, kiedy oglądam tworzone nie portrety – bo jak twierdzi autorka nie są to konkretni ludzie. Jej zdaniem są to twory wyobraźni. Na każdą z tych twarzy może się składać wiele widzianych w „realu” bez imienia i nazwiska. Każda z nich ma swoja głębię. Artystka nazywa je maskami. Maski te buduje szereg struktur. Z pod tych warstw (masek) wyłaniają się „żywe twarze”, twarze często piękne, młodych dziewcząt, czasem ludzi dojrzałych ze śladami głębokich przeżyć („mapą ich życia”). Wszystkie one są niezwykle ekspresyjne, patrzą nam w oczy – zdają się pytać, która z warstw masek jest ta prawdziwa lub zbliżona do prawdziwej.
…Jest takie japońskie powiedzenie – „prawda ma tylko jedną twarz ale wiele masek”.
Artystka zostawia nam, widzom ten problem, tę zagadkę. To jest właśnie fascynujące w tej sztuce. Drugorzędne są pytania, dociekania jak to jest zrobione. Chociaż pytania te kuszą fachowców.
Tworzenie sztuki tak oryginalnej, o takiej sile działania byłoby niemożliwe bez przejścia długiej drogi edukacji artystycznej. Twórczość ta byłaby jednak pozbawiona głębi, którą posiada, bez głębokiej wrażliwości, którą dysponuje artystka. Mam wrażenie, że często sobie zadaje pytanie kim jest człowiek, jego egzystencja, tajemnica istnienia…
prof. zw. Roman Banaszewski
Poruszenie.
Całun nałożony na twarz. Oczy wpatrzone prosto we mnie.
Surowość, powaga, niewyartykułowana obawa, cienie strachu,
melancholia mogąca przerodzić się w depresję.
Wymowna cisza, którą wzmagają zamknięte usta.
Rozszczepienie światła poprzez pryzmat zagadkowości,
nad którym trzeba się pochylić, zatrzymać, przypatrzeć.
Barwne okręgi, postrzępione linie, popękana skorupa wyschniętej ziemi.
Na myśl przychodzi mi jeszcze trzęsienie ziemi
i pęknięcia pojawiające się na murach starej bizantyjskiej świątyni.
Ciało jest świątynią, głowa jej uwieńczeniem.
Mimo nieruchomości obrazu, twarze zdają się trząść.
Jakby za chwilę miały opuścić jeden wymiar i przenieść się w kolejny.
Z teraźniejszości w przyszłość. Albo zupełnie w innym kierunku.
Kolejne nakładane na siebie warstwy. Człowiek, który nigdy nie jest taki sam.
Którego otaczają aury barw. Przyciąganie, odpychanie.
Feerie magnetyzujących miraży.
Rozregulowanie zmysłów. Jak u Rimbaud poszukującego esencji poezji.
Dochodzenie do nieznanego, do tego, co starają się uchwycić słowa,
a co materializuje obraz.
Materializacja.
Tomasz Jakubiak, poeta