Ważny głos w dyskusji
Urząd Miasta Żyrardowa sygnalizował już mieszkańcom trudną sytuację związaną ze wzrostem kosztów zagospodarowywania odpadów, który przekłada się na drastyczne podwyżki opłat za odpady od mieszkańców w całym regionie. Żyrardów jak na razie ma najniższe stawki za odpady w porównaniu z sąsiednimi miastami i gminami. Nie oznacza to jednak, że naszego miasta problem ten nie dotyczy. Czy są jakieś szanse na powstrzymanie lawiny czynników wpływających na wrastające koszty? Zachęcamy do lektury artykułu w najnowszym wydaniu ,,Życia Żyrardowa”. To ważny głos w dyskusji, jaką Miasto zapoczątkowało wraz z nowym rokiem.
***
Odpady – może być jeszcze drożej – 28 złotych
Czy prezydent powoła „policję śmieciową”?
Wydawać by się mogło, że sprawa cen za odpady została już rozwiązana i przynajmniej przez kolejny rok nie będziemy do niej wracali. Nic bardziej mylnego, najprawdopodobniej czekają nas kolejne podwyżki, a problem z zagospodarowaniem odpadów wciąż narasta. Okazuje się, że do Urzędu Miasta wpłynęło kolejne pismo od firmy Eko-Hetman, która żąda zwiększenia swojego wynagrodzenia. Co to oznacza dla naszych mieszkańców? Kolejne podwyżki, z 22 zł na 28 zł. Na razie prezydent powiedział „Nie” firmie odpowiedzialnej za wywóz odpadów z miasta.
Od 1 lipca ubiegłego roku opłata za odpady segregowane wynosi 22 zł, a niesegregowane 44 zł od osoby. To duży wzrost w porównaniu z poprzednią stawką – 11 złotych za odpady segregowane i 22 zł za niesegregowane. Jednak w porównaniu z innymi gminami stawka za odpady w Żyrardowie jest najniższa. Niestety ceny dyktują Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów, których na Mazowszu jest 7. W większości z nich cena od pierwszego stycznia wzrosła do 840 zł za tonę przyjmowanych odpadów, a umowa, którą podpisało Miasto w lipcu ubiegłego roku opiewała na kwotę 570 zł za tonę odpadów, do tego wszystkiego nastąpił wzrost opłaty marszałkowskiej.
Odpady za 28 złotych?
Wydawało się, że cenowe szaleństwo w Żyrardowie zostało opanowane. Jak się okazuje nie na długo. Do żyrardowskiego magistratu wpłynęło pismo od firmy Eko-Hetman, która żąda zwiększenia swojego wynagrodzenia. Tłumacząc się, że nie mają co zrobić z frakcją, która nie podlega recyklingowi, nie ma składowisk i spalarni, a oni ponoszą coraz większe koszty. Co prawda umowa z firmą obowiązuje do końca roku 2020, jednak jeśli miasto będzie twardo stało przy swoim stanowisku, że nie zgadza się na kolejną podwyżkę wtedy grozi nam paraliż śmieciowy, gdyż firma, może odmówić wykonywania umowy i odbioru śmieci. Przy rozwiązaniu umowy i ogłoszeniu przetargu na nowego wykonawcę możemy być pewni, że stawki 22 złotych już nie uzyskamy. Jeśli żądania firmy zostaną spełnione stawki za śmieci mogą wzrosnąć około 5,5-6 zł czyli do 28 zł miesięcznie za osobę w przypadku odpadów segregowanych i 56 zł w przypadku tych niesegregowanych. Prezydent wystosował do firmy pismo, w którym sprzeciwił się propozycji podwyżki ceny i żąda realizacji zapisów wynikający z umowy podpisanej przed pól rokiem.
Może warto by to spalić…
- Mówi się, że cena za odpady w RIPOK- ach na Mazowszu może dojść nawet do 1000 zł za tonę. Województwo łódzkie niechętnie przyjmuje odpady z innych okolic, bo tak naprawdę sami nie wiedzą co ich czeka. Wspólnie z sąsiednimi gminami i starostą powiatu chcę podjąć rozmowy nad otworzeniem zamkniętego obiegu odpadów. Można to zrobić tylko w Żyrardowie, końcowy efekt polegałby na użyciu odpadów, jako paliwa alternatywnego pochodzącego z odpadów komunalnych i to służyłoby do produkcji energii elektrycznej i cieplnej. Jedynym problemem jest brak składowiska. Niestety to nie jest łatwe działanie, które można wprowadzić od tak... Myślę, że w tym zakresie jest konieczna ścisła współpraca miast i gmin powiatu żyrardowskiego, jak i całego nowego subregionu, ale też konieczności podjęcia wspólnych przedsięwzięć. Jest to jedyna droga, aby w jakiś sposób zaradzić temu problemowi. Musimy być bardziej restrykcyjni w działaniach, może to jest złe słowo, ale być może należałoby wprowadzić coś takiego jak policja śmieciowa...- powiedział prezydent Lucjan Krzysztof Chrzanowski. Włodarz miasta nie użył określenia spalarni odpadów, ale przed tygodniem burmistrz Józef Grzegorz Kurek powiedział wprost: „… W Żyrardowie jest stara ciepłownia, gdzie można byłoby zainstalować nowoczesny piec do przetwarzania paliwa alternatywnego”.
„Zaginęło” 5 tysięcy osób
Okazuje się, że warto podjąć także prężniejsze działania edukacyjne na temat tego, jak segregować śmieci i skąd te wyższe ceny za odpady się biorą. Obecnie w systemie jest ponad 35 tysięcy osób, które złożyły deklaracje dotyczące segregowania śmieci. Prezydent przyznał, że wiele osób mieszka w mieście, ale nie figuruje w ewidencji i nie złożyło deklaracji śmieciowej. Włodarz miasta przyznał, że dane statystyczne mówią, że na terenie Żyrardowa mieszka ponad 40 tysięcy mieszkańców. Gdyby wszystkie te osoby złożyły deklaracje, to analogicznie stawki za odpady byłyby niższe. To jest jeden z poważnych problemów, nad którym musi pochylić się miasto. W tym przypadku jest zapowiadana ściślejsza współpraca ze Spółdzielnią Mieszkaniową i PGM, aby „dokładnie policzyć” zamieszkujących w tych zasobach, a także przyjrzeć się liczbie osób mieszkających w budynkach jednorodzinnych. Tym m.in. będzie musiała się zająć „policja śmieciowa”. Wśród planów pojawił się także punkt dotyczący awaryjnego przygotowania naszego PGK, gdyby wykonawca postanowił nie wywiązywać się z umowy. Na taką sytuację przedsiębiorstwo musi mieć przygotowane samochody i ludzi, którzy odbiorą odpady z terenu miasta, aby nie zalegały na ulicach. Jest to problem, który dotyczy nie tylko naszego powiatu, ale także województwa i wielu regionów kraju. Teraz samorządy muszą podjąć współprace, aby zatrzymać to szaleństwo cenowe.
Zuzanna Bożek
,,Życie Żyrardowa”